Około 16, nagle dostałam weny twórczej, być może dlatego, że poczułam chęć na coś słodkiego, a w lodówce leżało gotowe ciasto francuskie z wtorkowych zakupów :) Nie namyślając się wiele obrałam jabłka, pokroiłam ciasto, wpakowałam w nie kawałki owoców, posypałam cukrem, zakleiłam, posmarowałam rozmąconym jajkiem i upiekłam. Były pyszne, a Synek zrobił wielkie oczy, że tak szybko mi to poszło :)
Idąc za ciosem, dopadłam satynowego sznurka i w ciągu 10 minut powstała ona:
Z satynowego 2 mm sznurka robi się błyskawicznie, jedyny mankament jest taki, że ciężko zabezpieczyć końcówki, bo jest śliski i wysuwa się z węzłów, ale wszystko można dopracować :) I nawet zdjęcia mi ładne wyszły :) Jakiś taki owocny ten mój dzisiejszy wieczór :)
Dobranoc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz