Od jakiegoś czasu podczytuję bloga Uli Phelep (klik), czerpię z niego niesamowicie dużo i polecam go każdemu, kto niezbyt się orientuje w blogowym świecie. Ula ma też drugiego bloga Sen Mai, na którym pojawiło się wyzwanie blogowe, a ja, po Czerwcowych Listach, jestem spragniona wyzwań, a jeśli jeszcze ma to ulepszyć mojego bloga, to tym bardziej chcę wziąć w nim udział.
Zanim jeszcze założyłam bloga, zastanawianiom na temat nazwy, nie było końca. Chciałam by mówiła ona o mnie i o treściach jakie zamierzam przekazywać, ale nie w sposób dosłowny, chciałam, żeby zawierała jak najwięcej, żeby była wieloznaczna. Sandstorm czyli burza piaskowa jest bowiem nieprzewidywalna, tak jak jej "twórczość", z niczego potrafi stworzyć coś, nawet jeśli jest to tylko lakier zdarty z samochodu, jest silna, nie do opanowania i nie do zatrzymania, taka chciałabym być w swoich działaniach. Poza tym w nazwie są ukryte moje inicjały i duża część mojego imienia, a jego zdrobnienie w języku angielskim, związane jest z piaskiem :)
Tajemnicza i ciekawa nazwa, jeszcze bardziej tajemnicza jej geneza.
OdpowiedzUsuńLubię być taka tajemnicza ;))))
UsuńCiekawa nazwa i ciekawa jej historia. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, długo się rodziła w mojej głowie ;)
UsuńJedna nazwa, ile znaczeń :)
OdpowiedzUsuńLubię tą wieloznaczność :)
Usuń