sobota, 1 czerwca 2013

O planach, nadziei i zjadaczach czasu ;)

Ostatnio znowu popadłam w zadumę, straciłam chęć do działania... Pomyślałam o moich wielu różnorodnych planach i o ich realizacji, zbliża się w końcu czerwiec, więc połowa roku już prawie za nami, a ja za wiele z nich się nawet nie zabrałam... Czasem zapominam, czasem nie mam czasu, a czasem po prostu mi się nie chce i z wielu alternatyw wybieram rzeczy najprostsze, ale patrząc  z perspektywy czasu, wcale nie najlepsze... Takie zapychacze, zjadacze czasu, nagradzam się nimi, tak jak słodyczami.... Muszę to zmienić jakoś, bo czas niestety nie stoi w miejscu, a ja moje plany na ten rok zamierzam zrealizować :) Ostatnio też nauczyłam się tego, że muszę być dla siebie bardziej wyrozumiała, nie tylko ganić się za to czego nie zrobiłam, ale też chwalić za to, co mi się udało. I tak się staram robić. Patrzę wstecz i widzę ile się nauczyłam, wiem też co jeszcze przede mną. W tym wszystkim ważna jest równowaga i pozytywne podejście do życia, bo jeśli nawet coś nie do końca się uda, zawsze zostaje nadzieja, taki plan B, że nie wszystko stracone, a w przyszłości realizacja naszych planów też jest możliwa. Wszystko zależy od nas i od tego jak pokierujemy swoim życiem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz